Pewnego razu był sobie Maluszek Wspaniały. Przed siedmioma lub nieco więcej miesiącami mieszkał w cudownej krainie, czyli wnętrzu mamy. Przyjemność sprawiał mu miarowy rytm jej ruchów. Falujące wody płodowe pomagały w wykonywaniu fikołków i wkładaniu kciuka do ust. Głosy rodziców, ich śpiew i rytmy słuchanej przez nich muzyki zachęcały do zabawy. Uspokajał go jednostajny szum rozprężających się płuc i krwi przepływającej przez tętnice. Do snu utulał go spokojny rytm bicia serca mamy.
Po trudach porodu przyjemnie było poczuć ciepło skóry mamy i znów usłyszeć jej głos, tym razem krystalicznie czysty, nietłumiony przez wody płodowe. Jednak trudno wykonywać ruchy, gdy woda nie pomaga przezwyciężać siły grawitacji. Dlatego Maluszek tak bardzo potrzebował czułego dotyku, miarowego bujania w ramionach rodziców, masowania ciała. Najwięcej przyjemności i korzyści czerpał, gdy towarzyszyły temu różne tony głosu, otulające szumy, miarowe dźwięki muzyki, rytmiczne odgłosy natury.
Po kilku miesiącach, gdy Maluszek zaczął raczkować, mógł sam poszukiwać dodatkowych tonów, rytmów i melodii. Pewnego razu, podczas jednej z wypraw spotkał muzycznych przyjaciół: MiniBeBo i MiniBellę. Kilka ruchów, pacnięcie rączką i już zabawki mówią, i śpiewają, do wspólnej zabawy zapraszają. Rytmiczne wyliczanie i do ruchu zachęcanie „jeden, dwa, trzy, cztery, pięć! – podnieś ręce i się kręć!”. Potem były taneczne rytmy oraz zmiany tempa: „czas na szybki ruch! Teraz tańcz tak wolno jak żółw”. Maluszek poczuł się rozluźniony i zadowolony. Nabrał sił do dalszej drogi, a jego ruchy stały się płynne i harmonijne. Aż tu nagle jego trasę przecięły trzy wesołe Muzyczne samochodziki. Na ich „brum-brum” i „bip-bip” poderwał się do czworakowania i próbował je dogonić. Nagrodą za ten trud była wspólna zabawa przy melodyjnych piosenkach. Śmiechy i zachęty „to było super!”, „o tak, ruszajmy!” dodawały energii, a miarowe wyliczanie cyfr, nazw kolorów i kształtów wprawiały w miły rytm. Na samym końcu zaś Maluszek spotkał DJ Frania – miłośnika światełek i ciekawych piosenek. Już za chwilę bujał się wraz z nim w rytm radosnych zachęt „podnieś ręce” i „kręć się tak jak ja”. Nowy przyjaciel podzielił się z Maluszkiem kolejnymi wyliczankami i piosenkami, przy których tak przyjemnie było klaskać i się kołysać.
Wszystkie te rytmiczne i melodyjne wrażenia były wzmocnione rozbłyskającymi światełkami zabawek, zapalającymi się w tempie piosenek. Maluszek nie rozumiał jeszcze treści słów, ale ich rytm i melodia komunikatów dodawały energii i zachęcały do synchronicznych ruchów. To była wspaniała wyprawa i dzień pełen wrażeń. Wieczorem Maluszek zasypiał, myśląc o tym, jak jutro z MiniBeBo, MiniBellą, Samochodzikami i DJ Franiem będzie odkrywać nowe rytmy, kroki, tempa i melodie, których tak potrzebuje do swojego płynnego rozwoju.