Monitoring w szkołach, w tym na korytarzach, klasach i wszelkich miejscach, gdzie mogłoby dojść do przejawów agresji wśród uczniów - taki jest rządowy pomysł na zapewnienie bezpieczeństwa w placówkach oświatowych.
Co drugi uczeń podstawówki jest obrażany, co czwarty zostaje wykluczony z grupy, a co dziesiąty bywał nękany. To wnioski z badań Ośrodka Rozwoju Edukacji. Jeszcze bardziej niepokojąco przedstawiają się dane Najwyższej Izby Kontroli. Z agresją słowną spotkało się 74 proc. uczniów i 43 proc. nauczycieli ze szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Na przemoc fizyczną w szkole wskazało 58 proc. uczniów i 15 proc. nauczycieli. Czy upowszechnienie monitoringu, dofinansowanie go w połowie z budżetu centralnego i wprowadzenie kamer nawet do klas - bo tym z grubsza różni się aktualny pomysł rządu od programu forsowanego przez resort edukacji, gdy na jego czele stał Roman Giertych - zapewni dzieciom bezpieczeństwo?
Gminy są za monitoringiem w szkołach
Samorządy i zależący od nich dyrektorzy szkół popierają projekt. Z kwerendy przeprowadzonej przez dziennikarzy "Gazety Wyborczej" na terenie Trójmiasta, tamtejsze szkoły i przedszkola są już naszpikowane kamerami. W Gdańsku 92 na 103 placówki żyją pod okiem "Wielkiego Brata", w Sopocie kamery są we wszystkich 19 placówkach, w Gdyni "podgląda" uczniów 265 kamer. Dyrektorzy i urzędnicy pytani przez dziennikarzy o wyniki działań monitoringu woleli jednak opowiadać o szczegółach technicznych systemu.
Co o przemocy w szkole sądzą rodzice?
Ci "głosują nogami". Z ankiety przeprowadzonej przez Instytut Badań Edukacyjnych wynika, że dla rodziców wybierających szkołę dla swoich dzieci wcale najbardziej nie liczą się, ani wysoki poziom nauczania, ani prestiż placówki, ani kompetentni nauczyciele. Dla aż 80 proc. z nich najważniejszą sprawą jest ochrona dziecka przed przemocą i narkotykami. Wydaje się więc, że gremialnie poprą rządowy projekt monitorownia szkół i przedszkoli.
Jak reagują dzieci na agresję?
Choć w monitorowanych placówkach spada liczba incydentów, to agresja w szkole przenosi się wszędzie tam, gdzie nie docierają kamery. Daje się też zauważyć inne zjawisko. Uczniowie przebywający w monitorowanych miejscach przestali reagować na zjawiska przemocy, czy drobne przestępstwa. Boją się reakcji agresywnego kolegi - tego nie zmieni żaden monitoring - ale co gorsza, nie czują się odpowiedzialni za bezpieczeństwo swoich kolegów, za bezpieczeństwo w szkole. Kiedyś uczeń - świadek wydarzeń - biegł ze skargą do pokoju nauczycielskiego. Najczęściej wcześniej ostrzegał łamiącego zasady kolegę: "będziesz u pani!". Dzisiaj nawet nie czeka na reakcję ochroniarza. Po prostu jest obojętny.
Za płotem
Złe zjawiska przeniosły się tam, gdzie kamery jeszcze nie sięgają. Do różnych szkolnych zakamarków, poza teren szkoły i do internetu. Do wykluczenia, wyzwisk, wyłudzeń i napiętnowania dochodzi często na portalach społecznościowych, a obraźliwe filmy, czy zdjęcia przechowywane są w pamięci uczniowskich telefonów. – Zjawisko cyberprzemocy dotyka już niemal 16 proc. uczniów w Polsce. To problem, który w przeciwieństwie do bójki na szkolnym boisku ciężko w porę zauważyć, a jego skutki mogą być bardzo poważne –komentuje zjawisko cyberprzemocy dla magazynu "Gaga" Karolina Stankiewicz, ekspert ds. bezpieczeństwa dzieci i rodziny. Zdaniem ekspertki dziecko lub nastolatek będący obiektem takiej agresji w szkole, będzie nosił jej piętno przez całe dorosłe życie. W konsekwencji u ucznia może prowadzić do zaniżenia samooceny, problemów w kontaktach społecznych a nawet depresji.
Krata i kamera
Specjaliści ostrzegają: monitoring w szkołach służy przede wszystkim... monitoringowi i odsuwaniu od siebie odpowiedzialności przez dyrektorów placówek i urzędników samorządowych. To kolejny sposób na wypchnięcie problemu za płot placówki oświatowej. Zdaniem dr. Jacka Gądeckiego z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, który prowadził badania nad zamkniętymi miejskimi przestrzeniami, zakładanie kamer, odgradzanie siatkami korytarzy dla młodszych uczniów i starszych nie tworzy przestrzeni edukacyjnej, socjalizującej ale opresyjną, quasi-więzienną.
- Jeśli dołożymy do tego zainstalowanie w komputerze i telefonie dziecka aplikacji dającej rodzicom wgląd w otrzymywane przez nie wiadomości, rozmowy z rówieśnikami oraz informacje, gdzie w danym czasie przebywa pociecha, status dziecka staje się statusem więźnia na warunkowym zwolnieniu - podsumowują specjaliści. W takich warunkach trudno o tworzenie pozytywnych relacji i atmosfery w szkole i w domu.
Co robić w przypadku agresji w szkole?
Jak wykazują badania, w które włączyła Polskę Światowa Organizacja Zdrowia, oraz zdrowy rozsądek większości pedagogów, to właśnie klimat panujący w szkole lub przedszkolu oraz atmosfera domu rodzinnego mają decydujący wpływ na zachowanie uczniów. Najmniej problemów wychowawczych odnotowują te placówki oświatowe, które są zaangażowane w budowanie dobrych, opartych na zaufaniu relacjach pomiędzy wszystkimi uczestnikami życia szkolnego - od pani dyrektor po najmłodszego z uczniów. Nawiązaniu takich relacji sprzyjają przestrzeń, infrastruktura i rozwiązania organizacyjne. Nauczyciele i rodzice poproszeni przez nas o wskazanie konkretnych rozwiązań wymienili:
* budowanie silnych więzi w rodzinach,
* oparcie społeczności szkolnej na takich wartościach jak więzi międzyludzkie, godność i zaufanie,
* zakaz tworzenia liczniejszych klas niż 21-osobowe,
* ograniczony monitoring - polegający na tym, że system nadzoruje zatrudniony w tym celu pedagog, do którego dzieci mają pełne zaufanie,
* pozytywną obecność rodziców w szkole - polegająca na uczestnictwie w życiu szkoły i wspomaganiu jej w rozwiązywaniu problemów,
* szacunek rodziców do nauczycieli i nauczycieli do rodziców,
* rozwijanie pasji dzieci i dostarczanie alternatywnych sposobów spędzania czasu,
* dawanie przykładu przez dorosłych: dobrych, serdecznych sposobów komunikacji, relacji międzyludzkich i rozwiązywania konfliktów (m.in. nauczyciel – uczeń, nauczyciel – nauczyciel, nauczyciel – pracownik szkoły, nauczyciel – rodzic, rodzic – dziecko, rodzic – osoby dorosłe).
Oprac. Janusz Kieś
Konsultacja specjalistyczna Aleksandra Błaszkiewicz-Okrągły, psychoterapeuta poznawczo-behawioralny, psycholog z przygotowaniem pedagogicznym
Niniejszy artykuł stanowi wyraz osobistych przekonań jego autora i nie zastąpi indywidualnej porady specjalisty. Przed podjęciem decyzji w Państwa sprawie zalecamy konsultacje ze specjalistą w danej dziedzinie.