Samodzielność to sztuka, którą prędzej czy później maluchy muszą opanować. Każdy rodzic pragnie, aby jego pociecha jak najszybciej potrafiła sobie radzić z codziennymi czynnościami, takimi jak ubieranie czy jedzenie posiłków. Wielu z nich utrudnia jednak dzieciom naukę, wyręczając je na każdym kroku. Jak zatem odróżnić robienie czegoś za dziecko od pomocy?
Wyręczanie jest wykonywaniem za malca czynności, mimo że sam by sobie z nimi doskonale poradził. Pomaganie to z kolei właściwe nakierowywanie, nasza obecność, chwalenie i wspieranie dziecka.
Nauka samodzielności
Nauka codziennych czynności może stać się wstępem do kolejnej zabawy. Poprośmy trzylatka o posprzątanie zabawek przy dźwiękach muzyki, maluch może pomóc nam również w sortowaniu prania, rozdzielając jasne i kolorowe ubrania.
Często warto poczekać, zanim zrobimy coś za dziecko. Pozwólmy maluchowi spróbować. Na początku może mu coś nie wychodzić, jednak najważniejszy jest fakt, że smyk próbuje i się stara. Doceńmy to. Zamiast denerwować się i niecierpliwić, że dziecko po raz kolejny wkłada niewłaściwy bucik, podpowiedzmy mu właściwe rozwiązanie i okażmy cierpliwość.
Nasza pomoc może być również nieświadoma, a pewne rzeczy wykonywane machinalnie. W pośpiechu karmimy dziecko, przed wyjściem ubieramy mu kurtkę i buty, bo tak przecież będzie szybciej. Zastanówmy się jednak, czy przy tych wszystkich czynnościach nie wystarczyłaby jedynie niewielka pomoc z naszej strony. Uwierzmy w swoje dziecko!
Jak pomóc, nie wyręczając
Nigdy nie zakładajmy, że dziecku się nie uda. Nie popędzajmy malucha, pozwólmy mu zrobić wszystko w swoim tempie. Aby uniknąć niepotrzebnych nerwów, warto rozpocząć dzień 10-15 minut wcześniej. Zaopatrzmy się także w pomocny sprzęt: mniejsze sztućce, buty zapinane na rzepy czy łatwe do założenia spodnie z gumką. Demonstrujmy wykonanie danej czynności i tłumaczmy do skutku. Chwalmy nawet najmniejszy sukces smyka. Dzięki temu z jeszcze większym zapałem podejmie kolejne próby. Unikajmy krytyki i tłumaczmy dziecku, że każdy popełnia przecież błędy, a nie każda czynność musi być idealnie wykonana. W końcu maluch dojdzie do perfekcji.
Czy wyręczanie szkodzi?
Dzieciom, które są wyręczane na każdym kroku, znacznie trudniej przychodzi adaptacja w przedszkolu lub żłobku. W nowym miejscu nie zawsze znajdzie się osoba, która zrobi coś za nie. Z tego powodu maluchy mogą się czuć wyobcowane i zagubione.
Robienie czegoś za dziecko pozbawia je doświadczania uczuć, takich jak duma po wykonaniu zadania, a także uczucia porażki i uczenia się na własnych błędach.
Aby nauczyć malca danej czynności, należy ją powtarzać do momentu, gdy osiągnie perfekcję. Im wcześniej rozpoczniemy tę naukę, tym lepiej. Pamiętajmy jednak, aby stawiane przed smykiem zadania były możliwe do realizacji.
Bądźmy zawsze obok, gotowi pomóc, nie ułatwiajmy jednak dziecku za bardzo zadania. Nauka samodzielności wymaga czasu i mnóstwa cierpliwości z naszej strony. Nim się spostrzeżemy, nasza pociecha stanie się niezależną, pewną siebie i ciekawą świata osobą.
Oprac. Magdalena Przypłata
Konsultacja specjalistyczna Aleksandra Błaszkiewicz-Okrągły, psychoterapeuta poznawczo-behawioralny, psycholog z przygotowaniem pedagogicznym