Koreańska pielęgnacja zdobyła popularność w Polsce i w Europie już kilka lat temu. Nie bez powodu, w końcu piękne różowe opakowania i urocze rysunki na kosmetykach przykuwały wzrok i były świetną alternatywą dla standardowych opakowań. Jednak każdy wymagający klient poszukuje większych wartości, zwłaszcza dzisiaj – gdy liczy się jakość. W końcu dziesięć kroków koreańskiej pielęgnacji powtarzane jak mantra nie musi wychodzić z naszych lodówek, a faktycznie zająć mocną pozycję na naszej łazienkowej półce.
The Saem, bo o tej marce mowa, koncentruje się na wartościach, które odpowiadają realnym zwyczajom i przekonaniom Koreanek. To koreańskie produkty, które są inspirowane naturą, ponieważ czerpią z bogatego świata roślinnego pochodzącego z różnych zakątków kuli ziemskiej. Doskonałe zgranie z naturą pozwoliło stworzyć m.in. cztery linie kosmetyków, a każda z nich odpowiada innemu zakątkowi świata i potrzebom naszej skóry.
Zajmijmy się jednak na początku nurtującym pytaniem… Po co właściwie nam takie zabiegi skoro możemy oczyścić twarz tylko jednym produktem? Po co nam tyle kremów, maseczek czy innych dodatków pielęgnacyjnych? Otóż jak się okazuje – to ma sens, a dokładniej mówiąc – używanie ich wszystkich ma sens. Koreanki od lat wiedzą, co jest dobre dla ich skóry. Wystarczy spojrzeć na ich twarze, by dostrzec, że poświęcają swoim cerom bardzo dużo uwagi i czasu. To właśnie dzięki Nim wiemy, jak ważny jest dokładny demakijaż czy ochrona skóry przed UV.
Ale do rzeczy – większość z nas nie jest zadowolona ze stanu swojej cery, a to znak, że nasza krótka i szybka pielęgnacja prawdopodobnie nie przynosi efektów, na których nam zależy. Rozszerzone pory, zaskórniki czy inne niespodzianki świadczą o problemie. Skóra woła o pomoc i daje nam wyraźny sygnał, że czas zacząć dbać o nią inaczej i dokładniej. Każda z nas z upływem czasu zaczyna zauważać, że skóra traci jędrność i blask lub zmaga się z problemami, których do tej pory nie występowały. Odpowiednim podejściem w takiej sytuacji jest analiza i wydobycie indywidualnych potrzeb skóry. Ukojenie i pomoc znajdziesz w czterech liniach kosmetyków The Saem. Jedyne co powinnaś zrobić to dopasować linie do siebie i swoich potrzeb.
Jako cenną lekcję, warto zwrócić uwagę na fakt, że Koreanki mają jedną cechę, która doprowadziła je do sukcesu – jest nią wytrwałość. One doskonale zdają sobie sprawę, że poprawna pielęgnacja przyniesie upragniony skutek i pamiętają, że skórę mamy tylko jedną. Jeżeli jesteś kobietą, u której już pojawiły się pierwsze zmarszczki, koreańska pielęgnacja powinna pomóc Ci przyśpieszyć proces pielęgnacji skóry, który wcześniej zaniedbywałaś. Jeżeli masz skórę suchą, powinnaś zaprzyjaźnić się z maseczkami w płachcie np. Natural Aloe Mask Sheet, a jeżeli borykasz się ze skórą tracącą jędrność, dobrze jest zaopatrzyć się w Anti-wrinkle Emulsion Emulsję do twarzy.
Jednak przyjrzyjmy się lepiej każdej linii i dopasujmy ją do indywidualnych potrzeb skóry:
Linia Urban Eco Waratah zawiera wiele cennych i unikalnych składników występujących w australijskich roślinach (waratah, finger lime, sliwka kakady czy emu apple) m.in. aminokwasy, przeciwutleniacze, ceramidy i wit. C. Dzięki tym składnikom wzmacniają barierę ochronną skóry, pomagają utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia, wspomagając syntezę kolagenu w skórze. Ponadto mają działanie przeciwzapalne, przeciwzmarszczkowe i bakteriobójcze oraz neutralizują działanie wolnych rodników.
Kolejną linią kosmetyków marki The Saem jest Chaga. Charakteryzuje się zawartością ekstraktu z fermentowanego grzyba chaga, który regeneruje i odmładza skórę, a wyciąg z białej trufli działa antyoksydacyjnie, nawilża i wyrównuje koloryt. Proces fermentacji grzybów został przeprowadzony metodą naturalnej fermentacji z wysokiej jakości grzybni. Ten proces maksymalizuje odżywienie oraz eliminuje toksyny. Ekstrakt zawiera wiele minerałów i witamin, takich jak wit. B3, cynk, potas i żelazo, dzięki czemu odpowiednio odżywia skórę.
Trzecią linią jest linia kosmetyków Urban Eco Harakeke, która cechuje się brakiem wody, a posiadaniem 100% ekstraktu z rodzimej rośliny z Nowej Zelandii – harakeke, która posiada doskonałe właściwości nawilżające, kojące i przeciwzapalne. Dodatkowo jest skarbnicą antyoksydantów i posiada 3 razy wyższą moc nawilżania niż aloes i oliwa z oliwek. Linia kosmetyków harakeke zawiera dodatkowo wyciąg z kwiatów calendula z Nowej Zelandii, który powinien łagodzić objawy uszkodzenia skóry oraz działać przeciwzapalnie, a także miód manuka uważany za najzdrowszy miód na świecie. To on koi, nawilża i opóźnia procesy starzenia skóry.
Ostatnią linią koreańskiej marki The Saem jest linia kosmetyków Iceland. Jest ona wypełniona bogatymi w minerały składnikami nawilżającymi pochodzącymi z kryształowo czystej wody polodowcowej z Islandii. Islandia jest jednym z najczystszych miejsc na świecie. Mineralna woda z tego miejsca słynie przede wszystkim ze swojej wysokiej jakości i wyjątkowej czystości. Woda z topniejących lodowców jest naturalnie filtrowana i nawet po rozmrożeniu nie traci swoich właściwości leczniczych. W porównaniu do normalnej wody mineralnej paruje bardzo powoli, hamując proces przeznaskórkowej utraty wody. Nasyca ją niezbędnymi minerałami i mikroelementami.
Oprócz powyżej wymienionych linii, marka The Saem posiada również inne produkty, które są warte uwagi, jak chociażby maseczki w płachcie, pianki do mycia twarzy czy serie kosmetyków bambusowych jak i aloesowych, które okazały się hitem na rynku zagranicznym. Produkty te są idealnym uzupełnieniem koreańskiej pielęgnacji.
To jaką linie wybierzesz zależy od Twoich potrzeb i upodobań. Niezależnie od tego na którą z nich postawisz, powinnaś poczuć ukojenie niezależnie od problemu. Wybierając idealną dla siebie i swoich potrzeb, pamiętaj, by korzystać z kosmetyków codziennie i wyrabiać w sobie nawyk pielęgnacji niczym zabiegi w luksusowym SPA.