Szwedzkie książki dla dzieci to nie tylko klasyki pokroju „Dzieci z Bullerbyn” czy „Pippi Pończoszanki”. To również mnóstwo nowszych publikacji napisanych przez współczesnych autorów. Skąd bierze się fenomen szwedzkiej literatury dziecięcej i na które nowsze książki warto zwrócić uwagę? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w poniższym tekście.
Dlaczego warto mieć w domowej biblioteczce szwedzkie książki dla dzieci?
Dlaczego szwedzkie książki dla dzieci są tak popularne na całym świecie? Za odpowiedź niech posłużą dwa nazwiska: Astrid Lindgren i Tove Jansson.
Obydwie pisały po szwedzku.
Obydwie miały szwedzkie korzenie (chociaż Jansson urodziła się w Helsinkach i miała obywatelstwo fińskie).
I obydwie odniosły ogromny sukces na całym świecie, ponieważ ich książki, chociaż pisane z myślą o dzieciach, nie były infantylnymi opowiastkami. Wręcz przeciwnie – to emocjonująca, wartościowa literatura dla najmłodszych, ucząca tolerancji, ale jednocześnie poruszająca bardzo poważne, wręcz „dorosłe” tematy, takie jak odpowiedzialność czy poczucie straty.
Takie są też współczesne szwedzkie książki dla dzieci. To historie zanurzone w teraźniejszości, dotyczące aktualnych problemów i przystosowane do wrażliwości współczesnych młodych czytelników. I nie ma znaczenia, czy mówimy o powieściach realistycznych, czy fantastycznych – szwedzkie książki dla dzieci są swego rodzaju pieśnią pochwalną pod adresem różnorodności i wielokulturowości. Poza tym są to zazwyczaj po prostu ciepłe i emocjonujące historie, idealne dla młodego czytelnika.
Poniżej znajdziecie niewielkie zestawienie 8 ciekawych szwedzkich książek dla najmłodszych, na które warto zwrócić szczególną uwagę.
Najlepsze szwedzkie książki dla dzieci. Subiektywny ranking TOP 8
Raz, dwa, trzy, Piaskowy Wilk – Åsa Lind
Jedna z najciekawszych szwedzkich książek dla dzieci ostatnich lat i jednocześnie doskonały przykład tego, na czym tak naprawdę polega fenomen szwedzkiej literatury dziecięcej.
Karusia to inteligentna, ale odrobinę samotna dziewczynka, która uwielbia poznawać świat i dowiadywać się nowych rzeczy. Niestety, mama z tatą ciągle pracują i nie mają czasu na filozoficzne dysputy ze swoją córeczką. Od czego jest jednak Piaskowy Wilk, który z przyjemnością przedyskutuje z Karusią wszystkie kwestie niedające spokoju małej myślicielce: po co w ogóle jest praca, co to jest miłość, po co istnieją komary, a nawet czym jest śmierć. To raptem cztery z setek pytań nurtujących bohaterkę.
Na małego czytelnika czeka łącznie 45 opowiadań wypełnionych rozmowami Karusi i Wilka o tym wszystkim, nad czym zastanawiał się każdy dorosły, zanim przestał być dzieckiem. Bez nachalnego dydaktyzmu, z humanistycznym przesłaniem, „Raz, dwa, trzy, Piaskowy Wilk” to książka zdecydowanie warta polecenia.
Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai. Tajemnica srebra – Martin Widmark, Helena Willis
Trudno sobie wyobrazić współczesne szwedzkie książki bez popularnych kryminałów. Kwestią czasu było pojawienie się tego rodzaju historii dla najmłodszych czytelników. „Tajemnica srebra” jest taką właśnie opowieścią detektywistyczną, przy czym spokojnie mogą ją czytać nawet kilkuletnie dzieci – przemocy tu nie uświadczą.
Lasse i Maja to dwójka dzieci mieszkających w niewielkim miasteczku Valleby. Aby pomóc lokalnej policji w rozwiązywaniu różnych kryminalnych zagadek, zakładają swoją własną agencję detektywistyczną. „Tajemnica srebra” jest kolejnym tomem niniejszej serii. Tym razem Lasse i Maja badają tajemnicę wykopalisk w Valleby oraz nietypowej kradzieży kaloszy pastora.
Książki z serii „Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai” napisane są zrozumiałym, prostym językiem, dzięki czemu mogą posłużyć do nauki czytania. Poza tym dziecko może w nich znaleźć mnóstwo ciekawostek z różnych dziedzin wiedzy – w „Tajemnicy srebra” jest to archeologia. To świetny prezent dla młodych, początkujących czytelników.
Komisarz Gordon. Pierwsza sprawa – Ulf Nilsson
Wiewiórce Walerii ktoś ukradł wszystkie orzechy przechowywane na zimę. Kto jest złodziejem i dlaczego to zrobił? Sprawę spróbują rozwiązać detektyw Gordon oraz jego asystentka Paddy, czyli główni bohaterowie książki „Komisarz Gordon. Pierwsza sprawa” Ulfa Nilssona.
Gordon jest mądrym, ale odrobinę zmęczonym ropuchem, który uwielbia ciasteczka z dżemem agrestowym. Paddy to dzielna myszka, której entuzjazm i pomysłowość doskonale uzupełniają się z wiedzą i doświadczeniem Gordona.
Książka jest napisana zrozumiałym językiem. Niemało w niej jednak przemyśleń i ciekawych obserwacji dotyczących na przykład odpowiedzialności. Spokojna, zabawna, pozbawiona przemocy – książka Ulfa Nilssona to doskonała lektura na podróż albo na dobranoc.
Jak tata pokazał mi wszechświat – Ulf Stark, Eva Erikson
Niewielka książeczka dla najmłodszych. Historia jest prosta – tata chce poopowiadać swojemu synkowi o Wszechświecie, więc idą razem na łąkę oglądać wieczorne niebo. Wyprawa stanie się przyczyną ciekawych obserwacji, nie tylko tych związanych z gwiazdami – na przykład takiej, że chociaż patrzenie w niebo i oddawanie się rozmyślaniom jest bardzo fajne, to jednak w pierwszej kolejności należy patrzeć pod nogi. Dosłownie i w przenośni.
Książka jest krótka, idealna do wspólnego przeczytania wieczorem i późniejszej rozmowy z dzieckiem. Ładne i wyraźne ilustracje powinny przyciągnąć uwagę malucha, a tym samym ułatwić mu zapamiętanie morału historii.
Doris ma dość – Pija Lindenbaum
Mała Doris czuje się pokrzywdzona. Twierdzi, że nikt nie zwraca na nią uwagi, nikt nie liczy się z jej zdaniem, a na dodatek mama każe jej robić rzeczy, na które nie ma najmniejszej ochoty. Dziewczynka postanawia zatem uciec. Chociaż Doris nie ucieknie zbyt daleko, to uda jej się przeżyć podczas tej wyprawy kilka ciekawych przygód. Całość oczywiście skończy się dobrze – Doris wróci do rodziny, mądrzejsza o nowe doświadczenia.
„Doris ma dość” jest książeczką, której jednym z najważniejszych tematów jest dziecięcy bunt i poczucie niedocenienia, nieobce wielu maluchom (a przy okazji ich rodzicom). To także historia o tym, że nawet w najlepszej rodzinie czasami zdarzają się konflikty, ale nie powinno to być powodem do ucieczki czy obrażania się na wszystkich dookoła.
Warto także wspomnieć, że „Doris ma dość” to książeczka bardzo „szwedzka” w swojej wymowie. Doris żyje w patchworkowej rodzinie w wielokulturowym społeczeństwie, do partnera swojej mamy mówi po imieniu, jest również dość niezależna jak na swój wiek. Innymi słowy jest to idealna publikacja dla rodziców, którym zależy na wychowaniu dziecka w duchu skandynawskiej otwartości.
Tsatsiki i mamuśka – Moni Nilsson
Tsatsiki jest chłopcem ze Sztokholmu. Jego imię nieprzypadkowo kojarzy się z greckim sosem – ojcem chłopca jest mieszkający w Grecji poławiacz ośmiornic. Tzatziki mieszka razem z Mamuśką, basistką w zespole rockowym i za niedługo idzie do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Czekają go tam pierwsze sympatie i antypatie. Jak zwykły, szwedzki chłopiec o niezwykłym, greckim imieniu, poradzi sobie w nowej rzeczywistości?
Na pierwszy rzut oka „Tsatsiki i mamuśka” wydaje się być typową historią o zwyczajnym chłopcu, który od rówieśników różni się głównie imieniem. Gdy zagłębimy się jednak w szczegóły, okaże się bohaterowie są znacznie bardziej wielowymiarowi. Mamuśka, chociaż bardzo się stara, czasami popełnia błędy. Tsatsikiemu brakuje ojca, chociaż w otoczeniu Mamuśki nie brakuje mężczyzn. Niektóre dzieci również nie mają ojców, inne mają po kilku. I jak w każda grupa dzieci, tak i klasa Tsatsikiego nie jest wolna od konfliktów i problemów.
Książka Moni Nilsson pozostaje jednak zabawna i przystępna – pociecha może ją czytać samodzielnie, jak i z rodzicem. Co prawda bywa dosadna, ale dzięki temu jest bliższa codziennym problemów milionów chłopców i dziewcząt na całym świecie.
Nocny potwór – Mats Strandberg, Sofia Falkenhem
Głównym bohaterem „Nocnego potwora” jest dziewięcioletni Frank – wrażliwy i samotny miłośnik książek, który jednocześnie panicznie boi się ciemności, a dokładniej potworów, które mogą czaić się gdzieś w cieniu. Niestety – pewnej nocy Frank sam staje się potworem, budzącą przerażenie istotą ze swoich najgorszych koszmarów. Jak ten wrażliwy i początkowo niezbyt odważny chłopiec poradzi sobie w tej niezwykłej sytuacji?
Emocjonująca historia niesie za sobą uniwersalne przesłanie o tym, że najbardziej boimy się tego, co nieznane. A także, że „inny” nie oznacza „gorszy” – warto zaakceptować własną odmienność.
Powieść przeznaczona jest dla odrobinę starszych dzieci. Chociaż nie jest przesadnie straszna, to pociechy, które dopiero uczą się czytać lub niedawno się nauczyły, mogą być na tę książkę odrobinę za małe.
Mała książka o przemocy – Pernilla Stalfelt
Seria książeczek „Mała książka o…” jest nieco kontrowersyjna – wszystko przez to, że porusza tematy tabu, takie jak śmierć, czy właśnie przemoc. Jednak szwedzkie książki dla dzieci właśnie tym się wyróżniają – jeśli czeka Cię więc trudna rozmowa z dzieckiem, możesz szukać w nich wsparcia.
Przy okazji wspólnej lektury „Małej książki o przemocy” można wytłumaczyć maluchowi, czym może być przemoc, jakie mogą być jej przyczyny oraz skutki, a także jak powinno się przed nią bronić. W książce znajdziemy mnóstwo ilustracji ułatwiających zrozumienie tematu przemocy w jej różnych przejawach.
Chociaż zagadnienie jest dość poważne, to w książeczce nie brakuje zabawniejszych momentów.
Skandynawska literatura dziecięca to nie tylko szwedzkie książki!
Warto pamiętać, że skandynawska literatura dziecięca nie składa się wyłącznie z książek szwedzkich pisarzy. Tworzą ją również Duńczycy, Finowie i Norwegowie. Wystarczy wspomnieć Maję Lunde – autorkę bestsellerowej „Śnieżnej siostra”, czy Irene Marienborg, która zasłynęła w Polsce serią „Pola mówi”. Nie zapominajmy też o klasykach takich jak znane na całym świecie „Baśnie” Hansa Christiana Andersena.
Dlatego jeżeli zdecydujemy się na stworzenie w domowej biblioteczce specjalnej półki, na której znajdą się szwedzkie książki dla dzieci, warto pamiętać także o autorach pochodzących z pozostałych skandynawskich krajów.
Oprac. Daniel Śliwa