Tymczasem prawda jest taka, że jeśli w rodzinie dzieje się coś złego, przykrego czy szokującego, jedynym sensownym rozwiązaniem jest szczera i otwarta rozmowa z dzieckiem.
To, że nie potrafi ono mówić, nie znaczy, że nie wyczuwa iskrzących się emocji. Już u niemowląt można zaobserwować fizyczne objawy zdenerwowania z powodu awantury rodziców, np. napięte mięśnie, płacz. W takiej sytuacji należy jak najszybciej przerwać awanturę i uspokoić dziecko.
Oczywiście, inaczej komunikuje się trudne sytuacje małemu dziecku, inaczej nastolatkowi. Nie ma prostej recepty na to, jak rozmawiać z dzieckiem o problemach, ile możemy mu przekazać, gdyż to zależy od jego dojrzałości, wrażliwości i gotowości na przyjęcie trudnej prawdy. Na pewno podczas rozmowy trzeba zachować spokój i przyjąć postawę wspierającą. Starajmy się zrozumieć emocje dziecka, nie lekceważmy ich, nie podważajmy słowami: jesteś za mały, za głupi, na pewno nie zrozumiesz, nie musisz wiedzieć, to wiedza nie dla ciebie...
W życiu wielu rodzin pojawiają się te same problemy, jak: utrata pracy przez rodzica, rozstanie lub śmierć jednego z nich, choroba, przeprowadzka.
Badania wykazują, że są to najbardziej stresujące wydarzenia dla rodziny i odciskają się również na psychice najmłodszych.
Dzieci są bardzo wrażliwe i bez trudu wychwytują napiętą atmosferę. Przeżywają głośne kłótnie bliskich i zaczynają obarczać się winą. Nie mogąc wyrazić tego co czują, zamykają się w sobie lub... stają się niegrzeczne, pragnąc zwrócić na siebie uwagę.
Brak wytłumaczenia ze strony dorosłych nowych dziwnych zachowań może sprawić, że dziecko samo zacznie kreować różne scenariusze. Dlatego trzeba powiedzieć mu prawdę; o rozwodzie, o śmierci kogoś ważnego dla nas, o problemach finansowych, dostosowując przekazywane informacje do poziomu wrażliwości, wieku i percepcji dziecka.
Jeśli będziemy wobec dziecka otwarci i szczerzy, uszanujemy jego sposób odbioru rzeczywistości (np. to, że może nie rozumieć powodów rozstania i za wszelką cenę pragnąć, by do niego nie doszło), złagodzimy jego ból, niepewność i zachwiane poczucie bezpieczeństwa.
Dziecko absolutnie nie powinno poczuć, że bezpowrotnie traci jednego z rodziców.
Pamiętamy również, aby zachować lub stworzyć odpowiednie warunki do trudnej rozmowy. Nie powinien poganiać nas czas czy dzwoniący telefon. Ważne jest nie tylko to, co mówimy, ale - jak mówimy. Nasze roztrzęsienie udzieli się dziecku. Ono doskonale rozumie mowę ciała.
Opanujmy emocje przed rozmową. Nie wchodźmy w rolę mentora i sędziego. Nie krytykujmy dziecka za jego reakcje. Ma prawo zachować się po swojemu, np. zacząć rozpaczliwie płakać. Pomóżmy mu uporać się z "rozpaczą". Musimy pamiętać, że to my jesteśmy dorośli, dojrzali i ponosimy odpowiedzialność za małego człowieka. Nie zaburzajmy mu już i tak zachwianego z powodu jakiegoś nieszczęścia i kataklizmu w rodzinie, świata.
Oprac. Joanna Weyna
Konsultacja specjalistyczna Aleksandra Błaszkiewicz-Okrągły, psychoterapeuta poznawczo-behawioralny, psycholog z przygotowaniem pedagogicznym